Czym grać na LMS Warszawa, czyli co w pioneerze piszczy

Autor: Franciszek Komsta
Pionierowy LMS w Warszawie już za pasem, a Ty nie wiesz na jaki deck się zdecydować? A może Twoi znajomi kolejny raz zachęcają Cię, aby spróbować tego całego pioneera, a Ty nie wiesz od czego zacząć? Te pytania łączy jedno, a mianowicie format – pioneer. Myślę, że nie będzie kłamstwem, jeśli powiem, że jest to “najgorętszy” format w ostatnich miesiącach. Format ten wrócił do łask dzięki powrotowi papierowego Magica po przerwie wywołanej Covidem. Pioneer w ostatnich miesiącach trochę się ustabilizował i dzięki kilku banom można cieszyć się całkiem szerokim metagame, w którym każdy znajdzie coś dla siebie. W tym artykule chciałbym przybliżyć najpopularniejsze konstrukcje w tym formacie oraz krótko je opisać. Mam nadzieję, że pomoże Wam to w wyborze talii na następny większy (albo mniejszy) turniej. Od razu na starcie wspomnę, że będzie to artykuł raczej dla osób, które z pioneerem miały mało wspólnego, ale mam nadzieję, że dla starych wyjadaczy też znajdzie się coś ciekawego. A zatem ruszamy z tematem:
RB Midrange
Zaczynamy od najpopularniejszego obecnie decku w pioneerze, czyli Rakdos Midrange. Discard (Thoughtseize), removal (Fatal Push, Dreadbore), value karty (Fable of the Mirror-Breaker) połączone z efektywnymi zagrożeniami (Bloodtithe Harvester, Graveyard Trespasser, Kalitas, Traitor of Ghet) tworzą zabójczą mieszankę nie tylko dla agresywnych, ale i kontrolnych konstrukcji. Odpowiadamy na zagrożenia przeciwnika tak długo, aż nie skończą mu się karty. My zaś dzięki temu, że nasze karty generują często dodatkową przewagę, będziemy mogli wykończyć bezbronnego przeciwnika. Jest to zdecydowany król midrange w pioneerze, który był mocnym deckiem już od dłuższego czasu. Teraz został dodatkowo wzmocniony dzięki kartom z Dominaria United: Liliana of the Veil oraz Sheoldred, the Apocalypse. Jeżeli lubicie grać silnymi kartami, jest to zdecydowanie talia dla Was. Jak większość midrangowych konstrukcji, talia wymaga wiele od kierowcy. Pilot musi wiedzieć jak odpowiadać na zagrożenia przeciwnika, więc nie polecam tego decku bez odpowiedniego przygotowania.
Gx Devotion
Czy dewocja to rampa? A może combo deck? Jak się okazuje, gdy zmieszamy te dwa składniki możemy osiągnąć jeden z najmocniejszych decków w formacie. Talia bardzo szybko generuje duże ilości many dzięki mana dorkom (Llanowar Elves, Elvish Mystic). Dzięki nim przyspieszamy zagrywanie dużych stworów (Old-Growth Troll, Cavalier of Thorns), Planeswalkerów (Kiora, Behemoth Beckoner, Karn, the Great Creator) oraz potężnego czaru Storm the Festival. Jednak sercem decku zdecydowanie jest Nykthos, Shrine to Nyx. Dzięki kartom z dużą liczbą symboli zielonej many, Nykthos generuje absurdalne ilości many, które pozwalają na pozostawienie przeciwników daleko w tyle. No dobra, mamy dużo many, wielkie stwory, ale na czym polega to całe combo wspominane wcześniej? Na przestrzeni ostatnich miesięcy talia ewoluowała i zmieniały się elementy tej układanki, jednak jedna karta pojawia się zawsze: Pestilent Cauldron, a raczej jego druga strona, czyli Restorative Burst. Jeżeli posiadamy Karna oraz Kiorę w grobie, Karna, Kiorę i Nykthosa z odpowiednio dużym (przynajmniej 14) devotion w stole, to za pomocą Restorative Bursta możemy wracać Karna i Kiorę w kółko. Dzieje się to dzięki temu, że Burst exiluje sam siebie, dzięki czemu możemy go znowu znaleźć Karnem, zyskując przy tym życie oraz manę. Combo zdecydowanie ułatwia inna karta z Karn-boardu, czyli Chain Veil, który pozwala nam używać naszych planeswalkerów więcej niż raz. Dla kogo jest ta talia? Zdecydowanie dla osób, które lubią kombinować, ale jednak czasem po prostu zagrywać “grubasów” i przekręcać ich w prawo. Gameplay tego decku jest zdecydowanie nie dla wszystkich, wymaga on pilnowania wielu triggerów. Plusem dla niektórych na pewno będzie fakt, że talia właściwie się nie sideboarduje, zwykle jedenaście do czternastu slotów jest zajętych przez karty, które można znaleźć Karnem.
UW Control
Nie ma dobrego formatu bez dobrego kontrolnego decku. A w pionierze najlepszym z nich jest obecnie ten w kolorach . I na tym właściwie mógłbym skończyć swój opis, bo jaka jest kontrola każdy widzi. Trochę kontr (Censor, Absorb, Dovin’s Veto), trochę removalu (Portable Hole, March of Otherworldly Light) z dodatkiem kilku sweeperów (Supreme Verdict, Farewell) oraz Planeswalkerami jako finisherami (Teferi, Hero of Dominaria oraz The Wandering Emperor). Wszystko to razem tworzy spójną całość, która może walczyć z właściwie każdym deckiem w formacie. Cały rozkład, jeżeli chodzi o kontry, removal i inne efekty jest bardzo zależny od aktualnego metagame i warto go stale aktualizować zależnie od spodziewanych decków. Wymaga to pewnego ogrania od pilota, ale wydaje mi się, że dla graczy kontroli jest to chleb powszedni. I to właśnie takim osobom polecam tę talię. Jeżeli lubicie tego typu decki w innych formatach, to i w pioneerze się odnajdziecie.
Abzan Greasfang
Deck nazywany przez niektórych Motomyszą, jego głównym planem jest położenie do grobu Parhelion II i zreanimowanie go za pomocą umiejętności karty Greasefang, Okiba Boss. Nawet jeden atak Parhelionem często wystarcza, aby gra znalazła się poza zasięgiem przeciwnika. Jak jednak Parhelion w ogóle ląduje w grobie? O to dbają karty takie jak: Grisly Salvage, Satyr Wayfinder, czy Raffine’s Informant. Są one dodatkowo przydatne do znajdowania potrzebnych lądów, a czasem i brakującego Greasefanga. Deck bardzo często atakuje Parhelionem już w turze trzeciej, lecz możliwe jest to nawet w turze drugiej. Całe combo jest bardzo stabilne, jeżeli mu się nie przeszkadza. Talię uzupełnia interakcja w postaci discardu (Thoughtseize, Duress), który daje cenną informację, czy droga jest wolna. Minusem tego decku jest jego jednowymiarowość, gry wygrywamy głównie za pomocą comba. Istnieje plan B w postaci zagrywania tańszych wehikułów, jak Esika’s Chariotoraz Skysovereign, Consul Flagship. Jest on jednak daleki od siły innych topowych decków w pioneerze. Komu polecam ten deck? Na pewno osobom lubiącym decki oparte na grobie, jest to zdecydowanie najmocniejsza tego typu konstrukcja w formacie. Jeżeli lubicie mało skomplikowane comba, to również jest to deck, który może się wam spodobać.
Izzet Phoenix
Lubicie dobierać dużo kart, dodatkowo zagrywając duże ilości removalu? Jeśli tak, to Phoenix jest deckiem dla Was. Talia, która swego czasu okazała się za mocna w modernie, wróciła w pionierowej odsłonie napędzana siłą Treasure Cruise. Talia ta w pierwszych turach skupia się na spowalnianiu przeciwników za pomocą removalu (Lightning Axe, Fiery Impulse) oraz kontrolowaniu swoich drawów za pomocą cantripów (Consider, Opt). W międzyczasie na drodze przeciwnika stają zagrożenia takie jak Thing in the Ice i Ledger Shredder. Gdy nadejdzie odpowiednia pora, przechylamy szalę zwycięstwa, wracając Arclight Phoenixy z grobu na stół. Deck przez większość czasu gra jak niebiesko-czerwony midrange, jednak często zabija bardziej jak combo deck dzięki Galvanic Iteration i Temporal Trespass. Pozwala to wygrywać z zaskoczenia. Dodatkowo po sideoboardzie możemy zdecydować, czy chcemy być bardziej agresywni, czy może bardziej skupić się na kontrolowaniu stołu oraz stosu. Talia jest bardzo elastyczna, widzi bardzo dużo kart w trakcie każdej gry i wymaga podejmowania wielu decyzji, co jest zdecydowaną zaletą dla doświadczonych pilotów. Jest to na pewno idealna talia dla tych “szybszych” niebieskich magów, którzy nie tylko chcą się skupiać na przeszkadzaniu przeciwnikom, ale też i na prędkim domykaniu gier.
Mono Red
Nie ukrywam, że jest to talia najbliższa mojemu sercu, ale postaram się opisać ją jak najuczciwiej. Opis Mono Reda właściwie najlepiej rozpocząć od tego, że nie ma jednej wersji tego decku. Obecnie najpopularniejsze są dwie: jeżeli chcemy być bardziej oparci na stworach, warto spróbować wersji z Embercleave oraz Anax, Hardened in the Forge. Jeżeli wolimy zagrywać więcej noncreature spelli, mamy do wyboru tę z companionem Obosh, the Preypiercer. Jest też kilka wersji, które mieszczą się pomiędzy nimi. Każda z nich chce już od pierwszej tury nakładać presję na przeciwnika za pomocą stworów (Monastery Swiftspear, Soul-Scar Mage, Phoenix Chick), czy Kumano Faces Kakkazan. Zawsze obecne są tanie burn spelle, jak Play with Fire, Lightning Strike i Stomp, czyli druga część wspominanego już przy okazji RB Bonecrusher Gianta. W tym miejscu pojawiają się różnice między archetypami:
- Wersja z Embercleave chce posiadać jak najszerszy board, ma dużo więcej stworów (Burning-Tree Emissary, Kari Zev, Skyship Raider, Fanatical Firebrand), dzięki czemu może taniej wstawić legendarny ekwipunek. Dodatkowo, na samym szczycie krzywej znajduje się Torbran, Thane of Red Fell, który nawet z najmniejszych stworów czyni realne zagrożenia.
- Wersja z Oboshem jest dużo bardziej skupiona na noncreature spellach. Jej krzywa many jest dużo niższa i jest bardziej skupiona na paleniu stworów przeciwnika. Ma ona również więcej źródeł generowania card advantage, głównym jest Chandra, Dressed to Kill.
Która wersja jest silnejsza? Według mnie nie ma jednoznacznej odpowiedzi i wiele zależy od spodziewanego metagame. Obie wersje są jednak bardzo solidnym wyborem, raczej nigdy nie będzie to najlepsza talia w całym formacie, co ma swoje plusy, bo dzięki temu jest praktycznie banoodporna. Zawsze jednak będzie to talia, z którą należy się liczyć.
7) Wx Humans
Kolejny aggro deck, tym razem w białym wydaniu. Humany wyglądają jak typowe white weenie. W maindecku właściwie nie mają noncreature spelli, mają bardzo niską krzywą i bardzo lubią wchodzić w combat. Najpopularniejszą obecnie wersją Humanów jest wersja mono , jednak w ostatnich miesiącach pojawiały się również wersje z innymi kolorami: Bant z Collected Company oraz wersje cztero, albo nawet i pięciokolorowe. Wykorzystują one w pełni siłę tęczowych lądów (Unclaimed Territory i Secluded Courtyard). Skupiając się jednak na monokolorowej wersji, właściwie jedyną kartą która nie jest stworem jest Brave the Elements, która w tym decku nie tylko broni nasze stwory przed removalem, ale też i pozwala na kontrolowanie combatu. Reszta kart to stwory z typem Human. Siła pojedynczych kart w decku jest na dosyć niskim poziomie, grając tym deckiem skupiamy się na synergii między nimi. Talia potrafi generować bardzo dużo presji już od pierwszych tur, dodatkowo przeszkadzając przeciwnikom za pomocą np. Thalia, Guardian of Thraben. Do najmocniejszych kart w talii należą Thalia’s Lieutenant oraz Adeline, Resplendent Cathar. Talia jest pozycją obowiązkową dla fanów combatu oraz agresywnych tribali. Jej zdecydowanym minusem jest brak jakiejkolwiek kontroli nad tym, co robi przeciwnik.
8) Ux Spirits
Kolejny tribal, tym razem w niebieskim wydaniu. Spirity w odróżnieniu od Humanów posiadają dużo interakcji, czy to na stacku (Spell Queller), czy na stole (Shacklegeist). Duchy występują w trzech wersjach:
- Mono niebieskie — jest to tempo deck z prawdziwego zdarzenia. Mana curve jest bardzo niski, a przewagę w early game mają zapewnić enchantmenty dobierające karty (Curious Obsession, Combat Research). Monokolorowa wersja posiada najstabilniejszy manabase oraz najwięcej kontr ze wszystkich wersji. Jednak bycie w jednym kolorze niesie ze sobą również pewne wady, jak dużo mniejszy dostęp do removalu.
- Bant — jest to wersja z drugiej strony skali. Potrafi ona wygrywać na tempo, ale jej największą siłą jest generowanie największej ilości siły na stole dzięki większej ilości lordów (Supreme Phantom, Empyrean Eagle) oraz Collected Company. Ma ona jednak dużo mniej interakcji niż wersja monokolorowa.
- UW — wersja, która plasuje się pomiędzy Mono U i Bantem. Z jednej strony posiada mocniejsze stwory, występujące również w Bancie, np.: Spell Queller, z drugiej strony nie posiada Collected Company, ale za to ma trochę więcej interakcji.
Która z tych wersji jest najmocniejsza? Podobnie jak przy Mono Redzie odpowiem, że to zależy. W aktualnym metagame wydaje mi się, że jest to wersja monokolorowa, która posiada najwięcej dobrych matchupów. Jednak każda z tych wersji jest bardzo solidnym wyborem. Spirity właściwie od początku pioneera zadomowiły się w formacie i nic nie zapowiada się, aby coś się zmieniło. W końcu raczej ciężko zabić coś, co już nie żyje, prawda?
Opisałem już osiem archetypów, które uznałem za najważniejsze w obecnym formacie, ale tak naprawdę mógłbym ich wymienić drugie tyle i to dalej nie byłoby wszystko. Dla fanów decków opartych na poświęcaniu stworów mamy Rakdos i Jund Sacrifice, dla fanów czystego combo mamy Lotusa, dla fanów combat tricków mamy Heroica. Lista grywalnych decków w pioneerze jest naprawdę spora. Dlatego zapraszam Was, aby zapoznać się z tym formatem dogłębnie, może znajdziecie w nim jakiś ukryty skarb, który pomoże Wam wygrać najbliższy turniej? Dajcie znać na Guildmage’owym discordzie, może już odkryliście taką talię?
Ja tymczasem się z Wami żegnam, bo sam mam przed sobą jeszcze dużo talii do sprawdzenia przed LMSem w Warszawie. Jak odkryję coś ciekawego, to na pewno dam Wam o tym znać na Discordzie, więc polecam go śledzić.
Korekta: Piotr Winiarczyk